szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

piątek, 31 stycznia 2014

Lisek Chytrusek

Naszło mnie na coś na szybko. Bum i mam Liska Chytruska. Miał być brelok a będzie może zakładka a może sama nie wiem. Nie wiem gdzie kupić tą plastikową część breloczka. Ba nie wiem nawet jak ją poprawnie nazwać. To ci dopiero... Ale jakby co Lisek jest może dorobię mu jakieś kontury może coś innego pomyślę jeszcze.

 Postępy u Huberta też są. Niewielkie co prawda ale zawsze to do przodu. jeszcze jakieś 55 tyś krzyżyków do końca :)

Pozdrawiam Ciepło Wszystkich.



niedziela, 26 stycznia 2014

Św. Hubert od odkładania innych robótek na później.

Zacznijmy od tego, że moje plany haftowania zmieniają się w zawrotnym tempie. Już kwiaty już coś innego a co będzie jutro kto to wie. Chwilowo zacięłam się i haftuję Św. Huberta 325x247. Obraz obiecałam kolegom z Koła Łowieckiego Sarna więc wypadało by się ogarnąć i dążyć do szybkiego skończenia pracy. Dałam sobie rok czasu. Myślę że wystarczy. Po 2 miesiącach pracy widać prawie cały dół ogon psa i zarys jelenia. Powolutku ale do przodu. Tempo idealne to 300 krzyżyków dziennie. Niestety nierealne. Praca, studia polowania czas dla rodziny i przyjaciół. A przyjdzie wiosna i czasu będzie jeszcze mniej, chociaż ostatnio dopadła mnie górka energetyczna, której nie mogła przytłumić nawet choroba (paskudne zatoki). 

Tak będzie wyglądał po ukończeniu:
 A ja jestem na tym etapie:
Ciemne zdjęcie bo robione w nocy przy sztucznym oświetleniu.
 A tu poniżej mamy odrobinkę naszej wspaniałej lubelskiej zimy. Wczorajsze polowanie dzięki właśnie tej pięknej zimie zakończyło się przymusowym postojem w zaspie... Tak, w środku nocy nasz samochód zakopał się w śniegu po same drzwi i musieliśmy z Krzysiem wracać piechotką przy -13 stopniach i śnieżycy. Ale co to był za spacer. Za nic bym tego nie oddała. 5 km szłam w kurtce, czapce, rękawicach i okręcona kocem. Wyglądaliśmy jak dwójka talibów w drodze na akcję. Szczęście, że nikt nas po drodze nie mijał bo by się ludzie mogli przestraszyć, niepotrzebnie z reszta, bo to tylko my myśliwi co się zakopaliśmy w zaspie. Tak to jest kiedy myśliwy kieruje się przekonaniem "a co, ja nie przejadę?". Mamy już nauczkę i być może w tym roku nie powtórzymy takiej przygody, jednak może zdarzyć się jakaś inna heca z serii "ja nie dam rady?".


po lewej widać mój podsyp dla bażantów, dziś ich niestety nie widziałam
A na koniec pochwalę się w końcu oprawionymi pracami. Róże i na dolnym zdjęciu Paw. Róże zawisły w kuchni nad kanapą a Paw na klatce schodowej, tak że widać go z każdego piętra. I z dołu i z salonu i z pierwszego piętra. 




niedziela, 12 stycznia 2014

Polecam!!!

 Dziś chciałabym polecić stronkę mojej koleżanki. Dziewczyna robi bardzo fajne rzeczy a co najfajniejsze przetwarza stare na nowe a ponadto ma magiczny talent w rękach do pędzli, ołówków i kredek. Tak więc zachęcam do odwiedzenia jej profilu na FB i polubienia go.Dziewczyna naprawdę pracowita i zdolna. Warto zainteresować się jej talentem!

https://www.facebook.com/przetworczosc?fref=ts

A tutaj można zakupić coś z jej przetwórczości ;)
 
http://awangardaart.pl/artysci/schikaka,13

środa, 8 stycznia 2014

Bałagan życiowy odsłona kolejna...

Witajcie,
w Nowym Roku życzę Wszystkim wszystkiego najlepszego, spokoju, miłości i zdrowia.

Życzenia spóźnione tak jak i wszystko ostatnio u mnie a to przez zmiany które u mnie nastąpiły. Ale już obiecuję być grzeczną i systematycznie zanudzać Was moją osobą oraz bacznie obserwować Wasze poczynania blogowe.

Z Nowym Rokiem biorę się za siebie, haft, studia, pracę i łowiectwo. I oby tak dalej.

Pozytywnie nastawiona pozdrawiam Wszystkich zaglądających. 
Do następnego postu!
Anja