szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

wtorek, 30 lipca 2013

coś się kończy zaczyna się coś..

Ehh blog mi kurzem zarasta, brak chęci i natchnienia i czasu. Dziś kiedy angina i zapalenie krtani wygrały ze mną będę nadrabiać zaległości. Tak więc przedstawiam wszystkim Pana Pawia skończonego i wypranego, jedynie jeszcze gołego bo bez ramek. Zaraz jak tylko gorączka zejdzie mi na poziom odpowiedni dla normalnego powędrujemy sobie z Pawiem do oprawy.


 W ogrodzie mam cuda. Same cuda dziś pokażę kilka z nich :) W tym roku wszystko jest wyjątkowo piękne. Lilie kwitną jak szalone, róże z resztą też. Nie mam tylko pojęcia co jest z moimi hortensjami. Postępuję z nimi według wszelkich zaleceń i wytycznych i nawet moje wykształcenie mi nie pomaga. Różowe są biedne i mikre, jedynie białe wyglądają jak należy. Cóż spróbuję je jeszcze przesadzić w jeszcze bardziej zacienione miejsce nad stawem może to poskutkuje.

To mech w sadzie. A wygląda jak jakaś kosmiczna dżungla.



Moja ukochana mainzer fastnacht.

A to ukochana mojej mamy i za razem jej tegoroczny nabytek Nostalgie. Płatki wyglądają jak ulepione z wosku.


1 komentarz:

  1. Podziwiam Twoją cierpliwość, wspaniały PAW!!Kwiaty piękne:)

    OdpowiedzUsuń