szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

czwartek, 13 lutego 2014

grypka...

Jestem chora... Zaczęło się niewinnie, ból głowy zatok a skończyło się na grypie i zwolnieniu.  Z nosa mi kapie, gorączka nie pozwala wyjść z łóżka więc postanowiłam chociaż coś napisać. Siedzę w domku u rodziców i mam ładne widoki na sikorki buszujące w karmniku. Tej zimy wyjątkowo długo się nie pokazywały. Dopiero teraz przy większej ilości śniegu zaczęły szukać pożywienia. Przy podsypie co chwile bażanty skubią kukurydzę. Uwielbiam na to patrzeć. Missy śpi sobie tuż koło mnie. Ale czujnie otwiera jedno oko za każdym razem kiedy wykonuję jakiś ruch i sprawdza czy aby pani nie ma zamiaru opuszczać łóżka.

Poczyniłam pewne postępy z Hubertem. Dwa boczki zrobione i prace będą dalej postępować. Zdjęcie niewyraźne z komórki ale postęp widać. Następne zrobię aparatem to będzie lepiej widać kolory.




 Do mojego myśliwskiego sweterka dorobiłam sobie opaskę na głowę. W czapce czasem za gorąco biegać po łąkach i lesie. Hi hi tylko co chłopaki z koła powiedzą na tego kwiatka... A co do kwiatków na moich parapetach zaczyna się wiosenne sadzonkowe szaleństwo ;)


Pozdrawiam Anja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz