Jedziemy dalej z Hubertem. Wczoraj przy upale i ogromnym niechciejstwie wychodzenia z domu pokonałam sama siebie. Jak już się rozsiadłam z haftowaniem to machnęłam ze 2000 krzyżyków. Nieźle pogoniłam pracę tym wybrykiem. No ale okaże się jak będzie w dalszych dniach bo wisienki szykują się do zbioru, trzeba się uczyć do sierpniowych egzaminów myśliwskich a podyplomówka też o swoje woła, zostaje mi tylko wziąć się w garść i do roboty.
Upał dokucza chyba wszystkim. Michalincia leży rozciągnięta na podłodze to tu to tam zależy gdzie jej chłodniej, a dzikie ptaki to już chyba całkiem kręćka dostały. O 4 rano w sobotę miałam niespodziewaną wizytę w pokoju. "Coś" łupnęło w okno i wystraszyło mnie i Michalinę dość poważnie, po chwili okazało się, że to drozd. Mało tego, że narobił hałasu to postanowił sobie jeszcze polatać po pokoju. Ot takie nocne atrakcje i spania już nie było.
Biedna Michalincia już nie wiem jak i gdzie ma leżeć żeby jej lepiej było |
Drozd z poranną wizyta |
Dziś w planach mam zbiór porzeczki. Zastanawiam się tylko czy opłaca mi się ją zrywać czy lepiej sobie kupić, bo cena przerażająco niska i rolnicy porzeczkowi w tym roku będą mieli poważne kłopoty finansowe... Aż się boję ceny na wiśnie, oby nie była niższa niż koszty produkcji.
pozdrawiam serdecznie
Anja
Kawał dobrej roboty, jest co podziwiać :) Trzymam kciuki za chęci do nauki! :)
OdpowiedzUsuńPiękne i pracowite dzieło się szykuje! Pracy u Ciebie dużo, ale,, dla chcącego nic trudnego" Pozdrawiam mile!
OdpowiedzUsuńPodziwiam za cierpliwość przy tak dużym hafcie! Będzie piękna praca!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedziny i miłe słowa :)
OdpowiedzUsuńHaft widzę poważny ale już bliżej niż dalej do końca :) U mnie już po wiśniach, trochę zaprawiłam, trochę poszło na wino domowej roboty a resztę w trybie ekspresowym opanowały szpaki :/ Porzeczki nie mam, a czerwoną uwielbiam :P Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńWitam u mnie i dziękuję za odwiedziny i pozostawiony ślad. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuń