szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Ślubne

Jestem zabiegana... Wiosny jak nie było tak znalazła się nagle i wszystko trzeba robić biegiem i na jednej nodze. Ogródek, sad a jeszcze wesele kuzynki po drodze było i ja robiłam jej bukiety ślubne. Żebym się nie nudziła to moja Minia zachorowała. Dostała tak straszliwej jelitówki wirusowej, że lepiej nie mówić. A na temat kompetencji weterynarzy lubelskich nie będę się wypowiadać. Jedyne na czym im zależy to kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Tylko dzięki naszej Pani Bożenie jakoś spokojnie się to wszystko odbyło. Ma kobieta nieziemską cierpliwość do tej mojej małej wariatki.

 Co do bukietów to starsza druhna wybrała prostą kopułkę z cieniowanych róż a Panna Młoda goździki, eustomę i gipsówkę.Przypomniały mi się stare dobre czasy pracy w kwiaciarni i późniejsze kiedy posiadałam własną pracownię florystyczną... aż mi żal i zaczynam się zastanawiać czy nie było by warto wrócić do moich kwiatuszków.



 A na koniec kilka migaweczek z mojego ogródeczka. Wiosna w pełni! Tulipany przeżyły, no może liście byle jakie ale kwiaty cudowne a to dopiero kilka najwcześniejszych odmian zakwitło. Cudnie jest wszystko zaczyna kipieć zielenią. A ptaki śpiewają jak szalone. Cudnie po prostu cudnie!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz