W końcu jak zaplanowałam tak udało mi się zrobić. Moje rogacze na poduchy. Jeleń, kozioł sarny i łoś. W ciągu jednego dnia wszystkie trzy powstały jeden po drugim. Podziałał na mnie znów efekt świeżości i przysiadłam do nich bardzo intensywnie. Tkanina na plecy też jest już zakupiona, pozostaje tylko wykroić i zszyć co nie będzie takie proste bo maszyna elektryczna odmawia posłuszeństwa. Chyba przeproszę się ze starym Singerem napędzanym nogą.
Popsuła się nam pogoda w końcu. Wczorajsza pełnia nie była tak zachwycająca jak bym chciała ale i tak lepsza taka niż żadna. Co prawda było bardzo widno i księżyc pięknie prześwitywał przez chmury, ale oglądać świat w nocy przy pełnym świetle księżyca, kiedy widać nawet kolory i można by czytać książkę jak w dzień to co innego. Wczoraj było pięknie, ciepło bo aż 13 stopni wieczorem i cicho. Nic tylko siedzieć i patrzeć na niebo, no ale jest niesamowicie sucho i przydało by się trochę deszczu. Jesień rozpieszczała nas do tej pory.
Jeleń |
A teraz pokażę troszeczkę następnej pracy. Totalnie świąteczna. Czerwona nitka kremowa kanwa i gwiazdeczki. Coraz bliżej święta ;) A po gwiazdeczkach przyjdzie czas na coś myśliwskiego a później z pewnością jakieś zielniki bo chodzą za mną od wieków.
Pozdrawiam
Piękne poduchy będą. Oj piękne
OdpowiedzUsuńZapowiada sie super sprawa:)
OdpowiedzUsuńPlan zapowiada się świetnie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję mam nadzieję, że podołam wszelkim moim planom hi hi
OdpowiedzUsuńZwierzęta piękne - niecierpliwie czekam na efekt końcowy, na poduszkach. A świąteczny hafcik też mi się bardzo podoba. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńO jej dziękuję :)
OdpowiedzUsuń