szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Ślubne

Jestem zabiegana... Wiosny jak nie było tak znalazła się nagle i wszystko trzeba robić biegiem i na jednej nodze. Ogródek, sad a jeszcze wesele kuzynki po drodze było i ja robiłam jej bukiety ślubne. Żebym się nie nudziła to moja Minia zachorowała. Dostała tak straszliwej jelitówki wirusowej, że lepiej nie mówić. A na temat kompetencji weterynarzy lubelskich nie będę się wypowiadać. Jedyne na czym im zależy to kasa, kasa i jeszcze raz kasa. Tylko dzięki naszej Pani Bożenie jakoś spokojnie się to wszystko odbyło. Ma kobieta nieziemską cierpliwość do tej mojej małej wariatki.

 Co do bukietów to starsza druhna wybrała prostą kopułkę z cieniowanych róż a Panna Młoda goździki, eustomę i gipsówkę.Przypomniały mi się stare dobre czasy pracy w kwiaciarni i późniejsze kiedy posiadałam własną pracownię florystyczną... aż mi żal i zaczynam się zastanawiać czy nie było by warto wrócić do moich kwiatuszków.



 A na koniec kilka migaweczek z mojego ogródeczka. Wiosna w pełni! Tulipany przeżyły, no może liście byle jakie ale kwiaty cudowne a to dopiero kilka najwcześniejszych odmian zakwitło. Cudnie jest wszystko zaczyna kipieć zielenią. A ptaki śpiewają jak szalone. Cudnie po prostu cudnie!







czwartek, 11 kwietnia 2013

Missy nowy sweterek

Posiadam mnóstwo końcówek włóczki i tak oto z tych resztek powstał kubraczek dla mojej Missy. Biedna była bardzo niezadowolona z sesji zdjęciowej bo wolała się bawić a ja zmuszałam ją do prezentacji kubraczka. Sam kubraczek bardzo lubi i jest to już jej kolejne ubranko, gdyż na dwór nie wypuszczam jej inaczej niż właśnie w tego typu kubraczkach, bez nich trzęsie się jak galaretka i szybko marznie.Waży niecałe 2 kg i sierści to to nie ma prawie wcale więc każdy podmuch wiatru to jak na gołą skórę a ponieważ to moje słodkie maleństwo więc dbam jak tylko mogę ;) Paw haftuje się nadal i są postępy ale może następnym razem żeby było widać większą różnicę.

Pozdrawiam

wtorek, 2 kwietnia 2013

Paw i co ta zima sobie myślała

Obiecywałam sobie już od dawna, że teraz to już za pawia się wezmę. I tak po Bożym Narodzeniu obiecywałam i po walentynkach i jakoś zawsze były przeszkadzajki inne, ale teraz to już się wezmę za niego i jeśli dobrze liczę to za 2 miesiące go skończę. Chyba... W każdym bądź razie przydałoby się popracować poważnie nad nim bo w głowie siedzi już kolejny duży obraz.


Przeszkadzajką był między innymi bieżnik na stół do kuchni. Wiosenny żeby chociaż odrobinę tej wiosny na święta mieć. Drobną kanwę obszyłam koronką i na środku wyhaftowałam 3 małe motywy.


A w Bajkowej Dolinie zamieszkał Bocian. Przyleciał już z tydzień temu i dokarmiamy biedaka bo u nas tyle śniegu, żab to on raczej nie znajdzie więc nasz Bociek dostaje paróweczki, kurczaka i temu podobne jedzonko. Szkoda biedaka... Zima nie tylko jemu dala się we znaki bo mamy tez codziennie rano przegląd ptactwa wszelakiego, są kaczki i bażanty, widziałam też zimorodka i dzięcioły. Poza ptakami od czasu do czasu widuję lisa biegającego po łące. To są właśnie uroki mieszkania w takim miejscu jak moje.


Niestety mamy też straty po zimie. Rozpadła się moja szklarnia. Nie zdążyłam z odgarnięciem śniegu z jej dachu i konstrukcja padła. Przesadza już ta zima. Kwiecień mamy i śniegu po kolana też mamy. Moim zdaniem to już zupełnie wystarczy. Dostało się też tulipanom. Listki mają jakby przemrożone. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że pąki nie zostały uszkodzone i wszystkie zakwitną w maju.