szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

piątek, 18 lipca 2014

Grzybobranie

Ostatnio dzięki parnej, deszczowo upalnej pogodzie pojawiło się trochę grzybów. Okazję wykorzystałam chyba całkiem nieźle. Dzięki uprzejmości Krzysia mam już niezły zapas jak dla mnie. Prawdziweczki, kozaczki, kurki oj cuda cuda a jakie smakowite i pachnące. Poza grzybami w lesie znalazłam jeszcze zrzut kozła sarny. Piękny duży i stary koziołek musiał zgubić to cudeńko. 

cudeńko 
200 kozaczków
45 prawdziweczków


zrzut
W przerwach między buszowaniem w lesie a hurtową produkcją przetworów wszelakich i nauką oczywiście haftuję Huberta jak mogę najszybciej i prezentuję oto poczynione postępy.

Dziękuję za wszystkie komentarze, owszem praca będzie fajna ale szczerze i po cichu mówiąc mam już tego zielono niebieskiego powyżej uszu... ale jeszcze tylko około 13500 krzyżyków i koniec :)

poniedziałek, 7 lipca 2014

No to jedziemy dalej

Jedziemy dalej z Hubertem. Wczoraj przy upale i ogromnym niechciejstwie wychodzenia z domu pokonałam sama siebie. Jak już się rozsiadłam z haftowaniem to machnęłam ze 2000 krzyżyków. Nieźle pogoniłam pracę tym wybrykiem. No ale okaże się jak będzie w dalszych dniach bo wisienki szykują się do zbioru, trzeba się uczyć do sierpniowych egzaminów myśliwskich a podyplomówka też o swoje woła, zostaje mi tylko wziąć się w garść i do roboty. 


Upał dokucza chyba wszystkim. Michalincia leży rozciągnięta na podłodze to tu to tam zależy gdzie jej chłodniej, a dzikie ptaki to już chyba całkiem kręćka dostały. O 4 rano w sobotę miałam niespodziewaną wizytę w pokoju. "Coś" łupnęło w okno i wystraszyło mnie i Michalinę dość poważnie, po chwili okazało się, że to drozd. Mało tego, że narobił hałasu to postanowił sobie jeszcze polatać po pokoju. Ot takie nocne atrakcje i spania już nie było. 
Biedna Michalincia już nie wiem jak i gdzie ma leżeć żeby jej lepiej było

Drozd z poranną wizyta

 Dziś w planach mam zbiór porzeczki. Zastanawiam się tylko czy opłaca mi się ją zrywać czy lepiej sobie kupić, bo cena przerażająco niska i rolnicy porzeczkowi w tym roku będą mieli poważne kłopoty finansowe... Aż się boję ceny na wiśnie, oby nie była niższa niż koszty produkcji.

pozdrawiam serdecznie 
Anja

wtorek, 1 lipca 2014

Misie 2

I skończyłam :) troszkę deszczu i chwila czasu i obrazek skończony teraz tylko muszę wygrzebać gdzieś ładny papier i jakąś koronkę żeby ładnie nakleić :)







Marudziłam marudziłam ale stwierdzam ze haftowało się bardzo bardzo fajnie! Coś mi się zdaje, że zachwyty mojej mamy spowodują próbę pokonania kolejnego wzoru misiowego ;) Miśki wciągają a efekt końcowy dla mnie bomba :)


Pozdrawiam Anja