szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

sobota, 28 czerwca 2014

Misie

Misie nie chce... ale dłubię bo karteczka na zamówienie.
Powolutku, pomalutku między pracą a polowaniem i nauką poświęcam mój czas na śliczne misie ślubne. Jeszcze nie wiem jak poradzę sobie z zamontowaniem ich na papierze bo nigdy tego wcześniej nie robiłam ale poczytam, poszperam i coś się zorientuję chyba że ktoś z odwiedzających zechce się ze mną podzielić swoją wiedzą :) Jeszcze niewiele widać ale dopiero po dodaniu konturów pokażą się w pełnej krasie. Mam nadzieję, że to już niedługo ;)


A na koniec pochwalę się pierwszym tegorocznym grzybobraniem. Grzybki zamarynowałam a z części ugotowałam sos do młodych ziemniaczków z koperkiem.



Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie
Anja

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Czerwcowo ogrodowo

Ach jak cudownie się zrobiło. W ogrodzie wszystko odżyło po ulewach i aż kipi od kwiatów i zieleni. Warzywka rosną ogóreczki, pomidorki ach ach  doczekać zbiorów się nie mogę. Tymczasem chwalę się zielenią ogrodową i postępem u mojego Świętego. Już widać całkiem sporo i w zasadzie oprócz głowy jelenia którą będzie się topornie dłubać zostało samo tło, które będzie szło całkiem sprawnie.


 

róża mainzer fastnacht
Lwie paszcze, zazwyczaj kwitną w sierpniu a u mnie takie ot wybryki natury hi hi







 Planujemy dość poważne zmiany przed domem. Powstanie taras z zadaszeniem i kratką po której będą się pięły róże. Wszystko zostanie wyłożone kostką brukową. Oh plany, plany a ja aż tupię nóżkami żeby jak najszybciej się spełniły. Tymczasem wszystko inne rośnie jak szalone a ja chodzę i się cieszę.


A to chyba najlepsze w moim ogrodzie, poziomki. Ciepłe od słońca, pachnące i słodkie. Mniam!!

Pozdrawiam i udanego tygodnia życzę :)

wtorek, 3 czerwca 2014

Ach tapogoda...

 Kilka dni temu mieliśmy nieciekawą niespodziankę pogodową. Z niewinnej chmurki spadł grad. Drobny co prawda ale w dość znacznej ilości. w koło domu pod rynnami były usypane małe zaspy. Aż żal było patrzeć jak wszystkie kwiaty w ogródku i drzewa w sadzie w ciągu kilku chwil zostają zniszczone...




 Z zaległości udało mi się uprać (!) i oprawić Matkę Bożą. Haft skończyłam równo rok temu... No ale w końcu się zebrałam i obrazek zajmie miejsce w kuchni na półeczce.






Moja koleżanka natchniona wielką weną namalowała kubek z moją Michaliną. Normalnie Michalina jak żywa i to spojrzenie ;)


Pozdrawiam i życzę Wam pięknej pogody w końcu.