szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

wtorek, 9 października 2012

A jesień i ja.

Dziś miałam zamiar zrobić coś artystycznego. Chodzi za mną jeden pomysł już od jakiegoś czasu. W sobotę szczerze chciałam go zrealizować przygotowałam sobie wszystkie potrzebne materiały i bum, nie mogłam znaleźć pistoletu do kleju... o jakaż była moja irytacja, niczym nie mogłam poprawić sobie humoru ani pawiem ani szarlotką. Skończyło się na tym, ze wyżyłam się na marchewce, którą w końcu wykopałam z grządek - najwyższa pora tak nawiasem mówiąc. Dziś klejarka odnaleziona ale dzień nie ten. Sto spraw drobnych, błahych ale czas pochłaniających. Odpuściłam. Zamiast tworów artystycznych pojawił się twór kuchenny po raz kolejny Kringel i zniknął tak samo szybko jak ostatnio.

Tak wyglądał ostatnim razem z dziś zdjęcia brak z powodu warunków panujących w kuchni.
Zawiedziona brakiem chęci do realizacji projektu postanowiłam przynajmniej jabłka zebrać i schować do komórki na zimę ale zamiast jabłek znalazłam takie oto śliczności:








 Jutro z tego wszystkiego jadę do lasu. Mam apetyt na więcej opieniek i nie będę musiała patrzeć na to co dzieje się w mojej kuchni. Prace idą i idą powoli idą. Dekory już położone, jeszcze fugowanie, halogenki i tylko mebelków brak...







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz