szyszka i wrzos

szyszka i wrzos

wtorek, 3 czerwca 2014

Ach tapogoda...

 Kilka dni temu mieliśmy nieciekawą niespodziankę pogodową. Z niewinnej chmurki spadł grad. Drobny co prawda ale w dość znacznej ilości. w koło domu pod rynnami były usypane małe zaspy. Aż żal było patrzeć jak wszystkie kwiaty w ogródku i drzewa w sadzie w ciągu kilku chwil zostają zniszczone...




 Z zaległości udało mi się uprać (!) i oprawić Matkę Bożą. Haft skończyłam równo rok temu... No ale w końcu się zebrałam i obrazek zajmie miejsce w kuchni na półeczce.






Moja koleżanka natchniona wielką weną namalowała kubek z moją Michaliną. Normalnie Michalina jak żywa i to spojrzenie ;)


Pozdrawiam i życzę Wam pięknej pogody w końcu.

3 komentarze:

  1. pięknie oprawiony haft :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Współczuję gradu, u nas swego czasu też jakieś takie lokalne dziwnostki były, średnio raz w tygodniu, przy czym kompletnie lokalne, pół ulicy dalej już nie padało Oo A obrazek bardzo ładny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję za miłe słowa :) i oby już nic dziwnego-pogodowego się nie działo!

    OdpowiedzUsuń